Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Książnica.

„Czarne orchidee” Ewy Lange przeniosą Was do 1945 roku i pokażą, jak wojna odcisnęła piętno na pokoleniach. Przeczytaj moją opinię o tym niezwykłym debiucie, który zabierze  Was w podróż do czasów, znanych wielu z nas tylko z podręczników historii. Dzięki powieści „Czarne orchidee” autorstwa Ewy Lange możemy poczuć ten ból, strach i nadzieję z bliska — i to w opowieści tak prawdziwej, że trudno ją wyrzucić z głowy.

Informacje

  • Tytuł: Czarne orchidee 

  • Autorka: Ewa Lange
  • Ocena: 5/5
  • Wydawnictwo: Książnica

Kim jest Ewa Lange?

Z wykształcenia germanistka, zawodowo menedżerka controllingu. Czytelniczka, pasjonatka języków obcych i sztuki, w której liczy się detal: dot paintingu. Interesuje się ziołolecznictwem i świadomym życiem. Jej codzienność to bycie mamą, praca i własny rozwój (nie zawsze w tej kolejności). Siłownia to dla niej przestrzeń do złapania oddechu i spotkania z samą sobą. Wierzy, że siła tkwi w konsekwencji, a równowaga – w codziennych drobiazgach.

Książka “Czarne orchidee” miała swoją premierę 18.06.2025r.

O czym jest książka „Czarne orchidee”?

Rok 1945. Ziemie Odzyskane — w tej historii to okolice Elbląga w Prusach Wschodnich — stają się areną brutalnych wysiedleń niemieckiej ludności. Polacy próbują na nowo poukładać swoje życie w miejscu, które jeszcze niedawno należało do kogoś innego. Niemcy — często przerażeni i bezradni — muszą uciekać, jeśli chcą to życie zachować. W małej, opuszczonej przez Niemców wiosce rodzi się przemoc — Polacy i Rosjanie odpłacają pięknym za nadobne, mszcząc się za krzywdy, które pamiętają aż za dobrze. W samym środku tego piekła rodzi się uczucie — między młodą Niemką Marią a Polakiem Leonem. Ale czy miłość ma w ogóle szansę rozkwitnąć, gdy wszystko dookoła sprzysięgło się, by ją zdusić? Ojciec Marii, który dopiero co wrócił z obozu w Auschwitz, nie potrafi pogodzić się z przeszłością. Jego nienawiść do Niemców staje się sensem jego istnienia — a Maria i Leon będą musieli stawić czoła tej nienawiści.

W życiu nie przegrywa ten, kto został oszukany, zdradzony i porzucony, tylko ten, kto nie docenił wielkiej miłości, gdy miał ją przy sobie. Ja przegrałam.

Wiele lat później ich tajemniczą, pełną bólu historię próbuje rozwikłać córka Marii — Anna Sobota. Krok po kroku odkrywa, co naprawdę wydarzyło się w rodzinnej wiosce i jak czarna orchidea — symbol miłości — stała się znakiem organizacji, która sieje nienawiść i wypacza jego pierwotne znaczenie. Dla Anny to szok: ta sama orchidea pojawia się w życiu jej syna Piotra… Czy matce uda się ocalić syna przed tym, co ją samą niszczyło przez lata?

Siłą powieści „Czarne orchidee” jest to, że historia nie kończy się wraz z wojną. Wiele lat później córka Marii, Anna Sobota, próbuje rozwikłać zagadki sprzed dziesięcioleci. Kim naprawdę był jej ojciec? Dlaczego symbol czarnej orchidei — pięknego, rzadkiego kwiatu — został wypaczony przez organizację szerzącą nienawiść? I jak to możliwe, że w ten koszmar został wciągnięty jej własny syn Piotr?

Moje refleksje na temat książki „Czarne orchidee”.

Kiedy zamknęłam tę książkę, długo myślałam: jak opowiedzieć o niej tak, by nie zdradzić za wiele? Bo „Czarne orchidee” to historia, którą trzeba odkrywać samemu — powoli, z zapartym tchem, strona po stronie.

Dla mnie ta powieść jest świetnym dopełnieniem „Osadników na Żuławach” — tu poznajemy dramatyczne losy rodzin, które z tych terenów musiały uciekać i tych, które wśród ruin próbowały zacząć wszystko od nowa. Autorka z wielką wrażliwością splata losy trzech pokoleń, snując opowieść na trzech płaszczyznach czasowych — cofamy się do roku 1945, ale i do lat 80. oraz 2003 roku, by śledzić losy Marii, jej siostry bliźniaczki Basi oraz Anny. dzięki czemu „Czarne orchidee” nabierają głębi i prawdziwego dramatyzmu. Rodzinne sekrety odkrywamy powoli, na tle palących ran, jakie pozostawiła po sobie wojna i zakorzeniona nienawiść między Polakami a Niemcami. Czy Annie uda się odnaleźć prawdziwego ojca? Czy zdoła poskładać relację z pogubionym synem? I czy miłość — ta prawdziwa, czysta — ma w ogóle szansę przetrwać w świecie, który nie daje na to przyzwolenia?

Debiut Ewy Lange zostanie ze mną na długo. Dawno żadna powieść nie wzbudziła we mnie tylu sprzecznych emocji — współczucia, buntu, niedowierzania. Kręciłam głową z rozpaczą nad zakończeniem, ale może… może tylko tak mogło być? Już nie mogę doczekać się drugiego tomu, bo czuję, że ta historia jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.

Podziwiam autorkę za dbałość o szczegóły — nawet niemieckie dialogi napisane są piękną, poprawną niemczyzną, co w polskich książkach historycznych zdarza się niezwykle rzadko. Do tego ta piękna, symboliczna okładka – aż chce się po nią sięgnąć.

Dla kogo są „Czarne orchidee”?

Jeśli szukacie książki, która wciągnie Was od pierwszych stron, a jednocześnie zostawi z ważnymi pytaniami o to, czym jest miłość, nienawiść i pamięć — „Czarne orchidee” są właśnie dla Was. Ta powieść to nie tylko wspaniała lekcja historii, ale też opowieść o ludzkich uczuciach, które – mimo wszystko – próbują przetrwać w najtrudniejszych warunkach.

Warto też zapisać sobie i stosować zasady przetrwania Anny. – niektóre zabawne, niektóre z czarnym humorem, ale wszystkie niezwykle życiowe.

Z całego serca polecam Wam „Czarne orchidee”. To historia, która wzrusza, uczy i na długo zostaje w sercu.

Autorce gratuluję wspaniałego debiutu, a Wydawnictwu Książnica dziękuję za egzemplarz do recenzji. 

Jeśli chcesz przeczytać recenzję innej wspaniałej książki tego wydawnictwa, zajrzyj na tę stronę. 

Autorka: Joanna Tkacz
Autorka: Joanna Tkacz

Wyborna Czytelniczka. Kreatywna Asystentka. Pani od Worda.

Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły.

Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.

Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.

Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.

Autorka: Joanna Tkacz
Autorka: Joanna Tkacz

Wyborna Czytelniczka. Kreatywna Asystentka. Pani od Worda.

Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły.

Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.

Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.

Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.

Jeśli podobają Ci się moje recenzje, możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi

Powiązane wpisy