Marzec obfitował w kilka intrygujących pozycji. Pozycji, które zapamiętam i takich, które mnie lekko rozczarowały. Mam dla Was ciekawe recenzje.
Jeśli jesteście ciekawi,
- kim były wilcze dzieci,
- czy odwagę można znaleźć nawet między regałami książek i za grubymi kotarami bibliotecznych okien,
- kogo i dlaczego zachwycał wzór Eulera,
- czy Piotr Sauer i jego młodziutka samozwańcza asystentka Mia znajdą winnego,
- jaką powieść stworzyła matematyczka Klara Hveberg,
zajrzyjcie na moją marcową półkę z książkami.
„Mam na imię Marytė“, Alvydas Šlepikas
Zacznijmy od wspomnień.
Nie wiem, czy znacie książkę (i film) „Biegnij chłopcze, biegnij” Uriego Orleva. Tamta opowiada o chłopczyku z getta warszawskiego, który wiele miesięcy spędził w lesie, chodził od domu do domu i pracował za jedzenie.
Gdy czytałam książkę „Mam na imię Maryte”, przed oczami miałam obrazy z tego filmu (główną rolę Srulika zagrali moi synowie). Poruszyła mnie zwłaszcza scena, gdy matka uczy dzieci:
„Gdziekolwiek się kiedyś znajdziecie, jeśli nawet mnie nie będzie, pamiętajcie i dzieci rozumieją, że to bardzo ważne, żeby wiedzieć i pamiętać, kim są i skąd pochodzą.”
Dokładnie takiej samej lekcji udzielił Srulikowi jego ojciec… Obie te historie oparte są na prawdziwych wydarzeniach.
„Mam na imię Maryte” to opowieść o niemieckich sierotach – tzw. wilczych dzieciach – które tuż po wojnie tułały się po Prusach Wschodnich i Litwie w poszukiwaniu dachu nad głową i chleba. Zdawać by się mogło – dlaczego mam współczuć Niemcom i ich dzieciom? Ale jednak, gdy śledzimy losy kobiet, nieustająco zagrożonych pobiciem, gwałtem i głodem, gdy towarzyszymy przerażonym, zziębniętym (historia dzieje się oczywiście w zimie przy trzaskającym mrozie i szalejących zamieciach) i głodnym dzieciom, mając jednocześnie przed oczami ten sznur dzieci i kobiet na polsko-ukraińskiej granicy – serce się ściska z bólu. Prosta i przejrzysta forma, liryczna narracja, przejmująca historia – to właśnie odnajdziecie na kartach tej powieści.
Książka jest dostępna na Legimi.
„Bibliotekarka z Paryża”, Janet Skeslien Charles
Nie wiem, dlaczego sięgam teraz głównie po literaturę wojenną. Wojna to nic zabawnego, przekonujemy się o tym każdego dnia, śledząc doniesienia z Ukrainy…
„Bibliotekarka z Paryża” to powieść oparta na prawdziwej historii paryskich bibliotekarzy, którzy ryzykowali życiem podczas II wojny światowej, dostarczając książki osobom, które z biblioteki korzystać nie miały prawa. Wojenny Paryż jest pełen niebezpieczeństw, ale i miłości. Śledzimy zatem losy Odile pomiędzy regałami paryskiej biblioteki, jej fascynację literaturą.
Później, gdy zostało mi już tylko kilka stron, wystraszyłam się, że ten świat, który pokochałam, zaraz się skończy. Nie byłam gotowa na pożegnanie. Czytałam powoli, rozkoszując się scenami.
Widzimy też Odile w czasach powojennych, w Ameryce, gdy pomaga swojej nastoletniej sąsiadce Lily dorastać, być dobrą przyjaciółka, pogodzić się z wieloma stratami, a także przeciwnościami losu.
Nie jestem pewna, czy dając, należy oczekiwać czegoś w zamian.
Co prawda w książce nie ma prawdziwego obrazu wojny, jest on zaledwie muśnięty, nawet zagłada Żydów, dotykająca bezpośrednio bohaterów, jest tylko mało istotnym wątkiem. Ale za to dostajemy obraz trudnej przyjaźni i trudnego dorastania. I mnóstwo, jakże aktualnych, cytatów…
Ludzie nie zawsze wiedzą, jak się zachować albo co powiedzieć. Nie miejcie im tego za złe. Nie wiecie, co noszą w głębi serca. Nie bójcie się być inni. Brońcie swojego stanowiska. W czasach złych pamiętajcie, że nic nie trwa wiecznie. Akceptujcie ludzi takich, jacy są, a nie takich, jakimi chcielibyście ich widzieć. Postarajcie się wejść w ich buty.
Książka jest dostępna na Legimi.
„Ukochane równanie profesora”, Yōko Ogawa
To książka o matematyce. I o bejsbolu. Czy ja się znam na matematyce? Wcale… Czy wiem cokolwiek o bejsbolu (i to japońskim?) Łatwo zgadnąć, że odpowiedź brzmi nie.
A jednak książeczka ta chwyciła mnie za serce. Podczas lektury cały czas się uśmiechałam (chociaż nie pokusiłam się o rozwiązywanie zadań matematycznych!)
Matematyka jest piękna właśnie dlatego, że nie przydaje się w codziennym życiu.
Jest w niej pełno czułości i miłości, troski o drugą osobę. Niby nic się w niej nie dzieje – mamy starego profesora matematyki, który cierpi na swoistą amnezję, zapominając wszystko co 80 minut. I mamy młodą gosposię z nastoletnim synem. A jednak ich relacja rozwija się w sposób tak ciepły i wzruszający, że będę ją pamiętać przez długi czas. Nawet, jeśli matematyka jest dla mnie „czarną magią”…
Odpowiedzi, jakich oczekiwał od nas Profesor, niekoniecznie musiały być prawidłowe. Dużo bardziej cieszyły go te chybione, choć wymyślone z mozołem, niż cisza. Twierdził, że błędy prowadzą nas do nowych problemów i rozwiązań, i to wzbudzało jego entuzjazm. Dzięki teorii „prawidłowego błędu”, jak mawiał, nie mieliśmy kompleksów, a wręcz satysfakcję, gdy nasze odpowiedzi rozmijały się z prawdą.
Książka jest dostępna na Legimi.
„Kraina złotych kłamstw”, Anna Górna
Anna Górna zaprezentowała debiutancki kryminał, który ma szansę trafić na listę tych najlepszych w 2022 roku. Przyznam, że historia wciąga od samego początku. Młoda dziewczyna ma w sumie niegroźny wypadek samochodowy, po czym ślad po niej ginie… Warto nadmienić, że była partnerką gwiazdy kina, Jacka Harforda. Jack zostaje oskarżony, ale z braku dowodów – uniewinniony.
15 lat później ginie kolejna partnerka Jacka. Robi się intrygująco? Opinia publiczna od razu go skazuje? Tak, tak, macie rację. Do gry wkracza były policjant Piotr Sauer i jego młodziutka samozwańcza asystentka Mia.
Nie będę opowiadać całej historii, bo warto, abyście po nią sięgnęli sami. Nie zawiedziecie się. Obok wciągającej fabuły i intrygujących bohaterów otrzymacie opisy Szwajcarii.
Książka jest dostępna na Legimi, ale trzeba ją dokupić.
„Oprzyj swoją samotność o moją”, Klara Hveberg
Na koniec mam dla Was jeszcze jedną perełkę.
Matematyczka Klara Hveberg napisała powieść o matematyczce Rakel Havberg (anagram jej nazwiska), która pisze powieść.
Mamy tu dwie historie, matematyka przeplata się z muzyką … Losy jednej dziewczyny stają się losami drugiej. Historia w sumie stara jak świat: studentka matematyki Rakel zakochuje się w żonatym wykładowcy Jakobie, który przez 8 lat zwodzi ją, iż odejdzie od żony…
Rakel lepiej porusza się w świecie liczb i nut niż wśród ludzi. Jej losy stają się podobne do losów żyjącej sto lat wcześniej utalentowanej matematyczki Sofii Kowalewskiej i jej nieszczęśliwej miłości do nauczyciela Karla Weierstrassa.
W tej książce miłość i tęsknota przeplatają się z ogromną samotnością, rozpaczą i chorobą…
Powieść Hveberg jest napisana pięknym językiem, wierzę, że wielu z Was odnajdzie w niej swoją wrażliwość i poczuje, jak książka łaskocze Waszą duszę.
Nikt inny nie potrafił połaskotać jej duszy właśnie tak, jak potrzebowała, by ją łaskotać.
Książka jest dostępna na #Legimi.
Autorka: Joanna Tkacz
Kreatywna Asystentka. Pani od Worda. Wyborna Czytelniczka.
Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.
Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.
Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.
Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły.
Podobało Ci się?
Jeśli chcesz przeczytać inne moje recenzje książek, zajrzyj do mojego bloga.
Spodobały Ci się moje recenzje książek? Zapisz się na Newsletter. Możesz mi też postawić wirtualną kawę.