Moja kwietniowa półka z książkami zawiera 8 kolorowych książek, które warto przeczytać. Dlaczego kolorowe? Bo jest wiosna! Znajdziecie wśród nich mnóstwo ciekawych pozycji, a łączy je głównie feeria barw na okładce. Zapraszam do rodziny Kossaków, na polowanie na szczupaka na Islandii, do księgarni pełnej miłości i cudownych lat Valerie Perrin. Będą też opowieści żydowskie i coś dla miłośników mocniejszych wrażeń.

W kwietniu byłam niezwykle zajęta: Akcja Żonkile pochłonęła mnie na wiele dni, do tego wizyta syna, święta… Mimo to udało mi się trochę poczytać, z czego bardzo się cieszę… Czasami się zastanawiam, co ja Wam będę polecać, gdy wiosna się tu rozpanoszy na dobre i będę codziennie chodzić na rower? Do tego przecież Iga znowu gra turnieje! Mało czasu, a książek tak dużo…

W kwietniu ponownie zaangażowałam się w dwa wyzwania: jedno to #KameralneCzytanie, o którym już wspominałam (w tym miesiącu przeczytałam kolejną książkę niszowego wydawnictwa), a drugie to #ZaczytanyRok z Panią Espresso. W ubiegłym (już) miesiącu trzeba było czytać książki z feerią barw na okładce – stąd 8 kolorowych książek na półce.

Zatem jakie lektury zawiera moja kwietniowa półka z książkami? Po którą z nich sięgnięcie? A może któreś już czytaliście?

Zapraszam na moje podsumowanie kwietniowych lektur.

„Deficyt niebieskich migdałów”, Agnieszka Zakrzewska

Z opisu wydawcy:

Przenieście się do niezwykłej epoki, w której królowały poezja, brydż i jazz, skandale i wielkie namiętności. Poznajcie opartą na faktach, pełną humoru i zaskakującą opowieść o życiu, pasjach i miłościach jednej z najbardziej intrygujących i uzdolnionych polskich poetek dwudziestolecia międzywojennego – Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.

Maria, nazywana w domu Lilką, zlepek kontrastów i stek niekonsekwencji, niepowtarzalna, bezwstydna, piekielnie zdolna i przejmująco wrażliwa, opowiada o ukochanym domu, krakowskiej Kossakówce, barwnej codzienności międzywojnia, artystycznej bohemie tamtych dni i o sile napędowej całego wszechświata – wielkiej miłości. Jaka naprawdę była kobieta, którą nazywano czarownicą, barwnym ptakiem, wróżką i egzotycznym kwiatem? Co było jej największym życiowym dramatem i skąd czerpała inspiracje i energię do tworzenia? Dlaczego nie chciała mieć dzieci, komu ufała bezgranicznie i co sprawiało, że tak kochała życie?

Moje refleksje:

„Deficyt niebieskich migdałów” to deficyt życia i wolności wspaniałej poetki.

Cóż to za uczta. Przenieść się do świata Kossaków, poznać Tatkę, Mamidło, Magasia i Lilę! Zanurzyć się w oparach terpentyny z pracowni genialnego malarza, z której przebijają nuty perfum jego rozlicznych kochanek, obcować z wierszami liliowej poetki. Wspaniałe uzupełnienie czytanej dawno temu „Marii i Magdaleny”, napisanej przez siostrę Lili, Magdalenę Samozwaniec. Delektowałam się tą książką jak kubkiem wyśmienitej herbaty, pogryzając przy tym migdały… To zdecydowanie numer jeden na liście 8 książek, które warto przeczytać.

„Polowanie na małego szczupaka”, Juhani Karila

Wydawnictwo: Marpress

Kwietniowa półka z książkami zawiera kolejną pozycję, którą wybrałam w ramach akcji #KameralneCzytanie. Sięgnęłam po nią, zachęcona entuzjastycznymi opisami.

Z opisu wydawcy:

Laponia Wschodnia to teren, na którym rozciągają się same bagna, mieszkańcy mówią lokalną odmianą fińskiego i dokąd nie ma po co podróżować. To część Finlandii, w której przestają działać telefony i ubezpieczenie na życie. Stąd pochodzi Elina, która co roku przed osiemnastym czerwca musi wyłowić szczupaka ze stawu Oś. Od tego zależy jej życie. Tym razem wszystko idzie nie tak, jak zaplanowała. Czas ucieka, a szczupak wciąż pływa wolno. Do tego Elina podejrzana jest o morderstwo, więc jej tropem podąża policjantka Janatuinen.

Moje refleksje:

Nie wiem, co napisać. Przeniosłam się do ciekawego, całkowicie mi nieznanego świata Laponii i otrzymałam całkowicie zwariowaną historię.

Aż chciałoby się powiedzieć: kompletny odlot z chyłkami, czarami, klątwami i leśnymi stworami. Czy tak jest tam naprawdę? Czy mieszkańcy tej bagiennej, pełnej komarów krainy (przez te 2-3 miesiące wiosny i lata, bo przecież większość roku jest tam raczej zimno) wierzą w te wszystkie stwory?

Oddaję ogromny hołd tłumaczowi, który oddał cały klimat językowy i zadał sobie niezwykły trud odzwierciedlenia lokalnej gwary. Bardzo to była dziwna lektura. Zwłaszcza, że czary i magię toleruję tylko w opowieściach z Hogwartu i ciężko mi się czytało tę książkę.

„Iluzja”, Mieczysław Gorzka

Cykl: Cienie przeszłości (tom 2)

Z opisu wydawcy:

Seria brutalnych morderstw, pozornie niepowiązane ze sobą ofiary, brak wyraźnego motywu zbrodni. Sprawca nie zostawia po sobie żadnych śladów, oprócz tych, które chce zostawić.

Czy zmumifikowane zwłoki kobiety znalezione przypadkiem na poddaszu wrocławskiej kamienicy mają coś wspólnego z brutalnymi zabójstwami?

Dokąd prowadzą podrzucane przez mordercę tropy? Tego próbuje się dowiedzieć komisarz Zakrzewski.

8 książek, które warto przeczytać
Moje refleksje:

To już druga część przygód Komisarza Zakrzewskiego, który jest zmęczony, znudzony, nadal męczą go koszmary senne, a z Pauliną się rozstał. W wielu sytuacjach Zakrzewski zachowuje się wręcz irracjonalnie, aż cud, że udało mu się przeżyć do końca książki. Trochę za dużo tutaj iluzji i przekombinowania. A mimo to książka trzyma w napięciu i nie sposób się z nią rozstać. Trudno mi ją ocenić, z jednej strony mnie porwała, a z drugiej – trochę zmęczyła…

Na duży plus zapisuję lektora – Filip Kosior zawsze uratuje każdą książkę. Myślę też, że mieszkańcy Wrocławia odnajdą tam swoje uliczki i zakamarki, co pozwoli im podążać znanymi ścieżkami. Czy ta pozycja wpisuje się w listę 8 książek, które warto przeczytać? Oceńcie sami.

„Cudowne lata”, Valerie Perrin

Z opisu wydawcy:

Rok 1986. Adrien Bobin, Étienne Beaulieu i Nina Beau chodzą do tej samej klasy szkoły podstawowej. Początkowo łączy ich przypadkowa zbieżność – nazwiska całej trójki zaczynają się na literę „B“ i w szkole zawsze wyczytywani są jedno po drugim. Wkrótce jednak stają się nierozłączni także poza szkołą. Uczą się i bawią – zawsze razem, nawet gdy mijają beztroskie lata i z podstawówki przechodzą do gimnazjum, a potem do liceum, aż w końcu porzucają szkolne autobusy i zaczynają chadzać do nocnych klubów. Związani przysięgą krwi, obiecali sobie za wszelką cenę wspierać się w osiągnięciu upragnionego celu: nade wszystko pragną opuścić małe prowincjonalne miasteczko, z którego pochodzą, i zamieszkać w Paryżu, oddać się muzycznej pasji i za nic nie pozwolić, by życie ich rozdzieliło. Ale czas mija nieubłaganie, a los ma wobec nich własne plany…
Rok 2017. Na dnie jeziora w małym miasteczku, w którym dorastała trójka przyjaciół, znaleziony zostaje wrak samochodu. Virginie, niezależna dziennikarka lokalnych mediów, relacjonuje wydarzenie. W przeszłości bardzo dobrze znała Adriena, Étienne’a i Ninę. Jaki jest związek między tragicznym wypadkiem a historią ich nierozłącznej przyjaźni?

8 książek, które warto przeczytać
Moje refleksje:

Po pierwszej książce autorki czułam taki wewnętrzny spokój. Ta druga książka nie dała mi aż takich doznań.

Historia dzieje się na kilka płaszczyznach: śledzimy losy bohaterów w dzieciństwie, kilkanaście lat później i w teraźniejszoci. Trójka przyjaciół – Wielka Trójka – zawsze razem, zawsze będziemy mieć dla ciebie pełen bak i auto w gotowości. A potem… przychodzi dorosłość.

Narrację prowadzi tajemnicza Virginia, której nie ma wśród bohaterów z dzieciństwa. Wiele tu tajemnic, odkrywanych powoli i niespiesznie.

 To opowieść o relacjach, o miłości i stracie, nadziei i żalu, przyjaźni i przeciwnościach losu, a także o czasie, który nieuchronnie przynosi zmiany. Czy dowiemy się, co się stało z Clothilde? Jak potoczy się związek Niny? I kim jest Virginia?

W książce znajdziecie świetny obraz francuskiej prowincji i zwyczajnych mieszkańców, którzy mają niezwyczajne problemy.

Kłaniam się nisko tłumaczce, która stworzyła piękną opowieść, oddając styl i język dopasowany do dzieci, nastolatków i dorosłych.

Nie czytało mi się tej książki tak dobrze, jak „Życie Violette”, ale udało mi się zżyć z Niną i jej przyjaciółmi do tego stopnia, że ich decyzje czasem niezwykle mnie irytowały.

„Światło nad ciemnościami”, Alan Hlad

Kolorowa okładka plus audiobook? To świetne powody, aby sięgnąć po książkę. Na dodatek opis był zachęcający, więc nie wahałam się ani chwili.

8 książek, które warto przeczytać
Z opisu wydawcy:

To opowieść o I Wojnie Światowej i pierwszej na świecie placówce szkolącej psich przewodników dla niewidomych.

Anna Zeller, której narzeczony Bruno walczy na zachodnim froncie, pracuje jako pielęgniarka w przepełnionym szpitalu w Oldenburgu. Próbuje wspierać rannych mężczyzn. Wszystkim brakuje jednak nadziei. Iskierka optymizmu pojawia się podczas wizyty doktora Stallinga, dyrektora Czerwonego Krzyża. Zainspirowany widokiem owczarka niemieckiego, który prowadzi rannego w boju żołnierza, wpada na pomysł, by trenować psich przewodników dla niewidomych weteranów.

Anna przekonuje doktora, że chciałaby wziąć udział w szkoleniach psów. Niektóre z nich same są wojennymi weteranami, jak Nia – suczka z rannymi łapami. Anna przygarnia Nię i w sekrecie szkoli ją, wierząc, że ta stanie się jeszcze idealnym pomocnikiem dla odpowiedniego żołnierza. I wkrótce go odnajduje. Jest nim Max Benesch, oślepiony na froncie żołnierz z żydowskimi korzeniami.

Moje refleksje:

To poruszająca opowieść z czasów pierwszej wojny, gdzie już zaznaczają się pierwsze sygnały antysemityzmu. Opowieść, która mimo wszystko niesie nadzieję i otuchę – ociemniałym weteranom, poturbowanym przez okopy i gazy bojowe, udaje się pomóc, dzięki szkoleniom z psami. Otrzymują nie tylko psa przewodnika i przyjaciela, ale także nadzieję i chęć do życia. Historia była dla mnie trochę zbyt ckliwa, Anna zbyt dobra, jej ojciec zbyt wyrozumiały, a niektóre postaci zbyt przerysowane. Czasami irytowały mnie też płytkie dialogi. A jednak książkę czytało mi się dobrze i szybko ją pochłonęłam. Podsumowując: to na pewno książka, którą warto przeczytać.

„Book lovers”, Emily Henry

Nora jest bezwzględną agentką literacką. Książki to całe jej życie. Pracoholiczką, oddaną bez reszty swoim klientom. Ale także kochającą siostrą. I właśnie z ciężarną siostrą wyjeżdża na urlop do Sunshine Falls – małego miasteczka rodem z romansów. Na miejscu, zamiast realizować kolejne punkty z listy sporządzonej przez siostrę: spędzać czas na piknikach na łące, spotykać się z seksownym drwalem, kąpać nago w jeziorze, wciąż wpada na… Charliego. A Charlie jest wydawcą z talentem do wyszukiwania bestsellerów. I największym rywalem Nory.

8 książek, które warto przeczytać
Moje refleksje:

Jak potoczy się ta historia? Łatwo się domyślić. Nie będzie tu wielu zaskakujących zwrotów akcji, ale za to będą inteligentni i doskonale naszkicowani bohaterowie, pełni ironicznego poczucia humoru. Będą też dowcipne dialogi. I lekki, wakacyjny klimat, z nutą pikanterii pośród książek. Jeśli podobały ci się poprzednie książki Emily Henry, sięgnij i po tę pozycję – nie rozczarujesz się. Ja się bawiłam bardzo dobrze. Myślę, że możemy ją zakwalifikować do 8 książek, które warto było przeczytać.

Tom 1: „12 opowieści żydowskich”

Tom 2: „18 opowieści żydowskich”, Hanka Grupińska

Jak napisać recenzję książki, którą napisało życie?

Gdy czytam historie opowiedziane przez tych, którym cudem udało się przeżyć, zawsze czuję ogromny ból i żal, że udało się to tak niewielu, że tego świata już nie ma. Ale odczuwam też radość, że autorzy, jak Hanka Grupińska, pochylili się nad tym tematem, aby ocalić te historie od zapomnienia.

Hanka Grupińska przyjmuje w obu książkach rolę słuchacza. Nie przerywa, nie wchodzi w słowo, pozwala swobodnie mówić. A przecież te opowieści snują ludzie schorowani i sędziwi. Pamięć ich zawodzi. Czasem milczą, a ta cisza jest bardzo wymowna… Czasem zaś zdumiewają nas pamięcią do imion, nazwisk, dat, adresów…

Autorka oddała głos Żydom ocalałym z zagłady. Ich zadaniem jest jednak skupić się na życiu przed wojną. Poznajemy więc poplątane losy rodzin, małych i wielodzietnych i wielopokoleniowych, bogatych i biednych, zasymilowanych i ortodoksyjnych. Takich, w których mówiło się tylko w jiddisz, albo tylko po polsku.

Język jest też jednym z planów tej opowieści. Bohaterowie mówią swoim językiem, używają słów z dzieciństwa (kto wie, czym są bambetle?), często form z jiddisz. Podają dokładne przepisy kuchenne na gefilte fisch czy techniki fotografii, bo z tym kojarzy im się przedwojnie, które jest dla wielu krainą szczęśliwości.

„Dlaczego ja mówię o tym tak dokładnie? Bo znowu to się wiąże z moimi dziecinnymi wspomnieniami.”

Wojna jest tu na marginesie. Getta, wywózki, rozstrzeliwania, obozy koncentracyjne, wywózki na wschód Rosji – bo bohaterowie Hanki Grupińskiej pochodzili głównie z małych miasteczek na wschodzie Polski – to wszystko było, bo przecież narratorzy tych opowieści to często jedyne osoby z całej rodziny, które przeżyły Holocaust. Tych, którzy zginęli, możemy śledzić na fotografiach, dołączonych do książki.

Czego mi zabrakło? Trochę za mało w tych historiach humoru. Tak jakby w pamięci utkwiły tylko smutne historie. A może zdolność do żartów i śmiechu zanikła po okrutnych przeżyciach Zagłady? Jestem przekonana, że te pozycje należą do 8 książek, które warto przeczytać.

8 książek, które warto przeczytać

„Dywan z wkładką”, Marta Kisiel

Marta Kisiel jak zwykle zapewniła mi wspaniałą rozrywkę. Czytając jej książki przenoszę się niemal w czasy dzieciństwa, kiedy to zaśmiewałam się do łez przy książkach Joanny Chmielewskiej. Nie inaczej było i tym razem.

Tereska, Andrzej, Zoja i Maciejka. A do tego babunia Mira. Co za wybuchowe połączenie. Tereska ma w sobie tyle moich cech, że aż mnie to krępowało, natomiast idealnie potrafiłam wczuć się w jej przemyślenia. Na szczęście moje poranne rytuały nie polegają na wcinaniu kasztanków do kawy, a raczej na nauce i wykręceniu paru kilometrów na rowerku – w przeciwnym razie pewnie też byłabym uroczo puszysta. 😊

„Dywan z wkładką” to zwariowana komedia kryminalna, z naciskiem na komedię, gdzie wszystko zaczyna się niby spokojnie (chociaż jak może być spokojnie, gdy mąż zamiast szafek kuchennych kupuje kuchnię z przynależnym do niej domem?), niby sielsko (w oczach dwunastolatka pozbawionego zasięgu raczej nie do końca), niby anielsko (ale dłuższa wizyta energicznej teściowej raczej nie oznacza niczego dobrego), ale akcja szybko nabiera tempa i robi się niezwykle energetycznie i zwariowanie.

Jeśli chcecie się pośmiać i spędzić miłe popołudnie, koniecznie sięgnijcie po książkę Marty Kisiel. Odnajdziecie w niej świetny humor, sytuacyjny i słowny, a także wspaniale zarysowanych bohaterów, z których każdy ma swoje dobre strony i dziwactwa. I wcale nie chodzi w niej o kryminał, bo ten dywan z wkładką pojawia się gdzieś w połowie książki, a zagadka nie jest jakoś bardzo skomplikowana. Chodzi tu przede wszystkim o komiczne perypetie rodziny Trawnych, którzy uciekają na wieś z powodu lodówki pełnej seksu sąsiadów (naprawdę),a trafiają w sam środek zupełnie innych kłopotów.

Czy Wam się spodoba? Musicie sami się przekonać. A że okładka jest kolorowa – kwietniowa półka z książkami to dla niej idealne miejsce.

Kwietniowa półka z książkami: Podsumowanie

Joanna Tkacz

Autorka: Joanna Tkacz

Kreatywna Asystentka. Pani od Worda. Wyborna Czytelniczka.

Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.

Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.

Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.

Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły. Co miesiąc publikuję recenzje z przeczytanych książek.

Podobało Ci się?

Jeśli chcesz przeczytać inne moje recenzje książek, zajrzyj do mojego bloga.  

Spodobały Ci się moje recenzje książek? Możesz mi postawić wirtualną kawę.

Powiązane wpisy