Jakie recenzje przygotowałam dla Was w tym miesiącu? Styczeń jest kobietą! Dlatego wśród przeczytanych książek znajdziecie kilka o silnych kobietach. Niektóre z nich to prawdziwe perełki. Styczniowa półka z książkami już na Was czeka.
Skąd hasło “Styczeń jest kobietą”? Znalazłam je na Instagramie, jego autorką jest Dominika. Bardzo mi przypadło do gustu i chętnie przyłączyłam się do akcji. Uwielbiam książki o kobietach, bardzo często czytam też książki napisane przez kobiety.
Zatem, jakie książki zawiera moja styczniowa półka z książkami? Łapcie recenzje.
- Luta Karabina. Prawo matki, Przemysław Piotrowski
- Nieobliczalna, Magda Stachula
- Wysłuchaj mnie. Cykl: Rizzoli/Isles (tom 13), Tess Gerritsen
- Zagubiony, Simon Beckett
- Mężczyzna imieniem Ove, Fredrik Backman
- Gdy gaśnie światło, przychodzą łzy, Fabiane Guimarães
- Nikt nie odpisuje, Eun-jin Jang
- Życie Violette, Valerie Perrin
- Poproś jeszcze raz, Mary Beth Keane
- Oko snajperki, Kate Quinn
„Luta Karabina. Prawo matki”, Przemysław Piotrowski
Do czego byłabyś zdolna, aby chronić swoje dziecko?
Nigdy nie czytałam książek o Komisarzu Brudnym. Zachęcona jednak pozytywnymi opiniami wielu czytelniczek, sięgnęłam po pierwszą część nowego cyklu Przemysława Piotrowskiego.
Z opisu wydawcy:
Luta Karabina, kiedyś jedna z najlepszych kobiet w siłach specjalnych, obecnie zarabia na życie pracując na platformie wiertniczej u wybrzeży Norwegii. Samotnie wychowuje dwójkę dzieci i spędza z nimi każdą wolną chwilę.
W trakcie rodzinnego wypoczynku dochodzi do tragedii – jej córka zostaje porwana!
Czas ucieka, działania policji nie dają rezultatów, a przecieki świadczą, że dziewczynka padła ofiarą wyjątkowo brutalnej szajki handlarzy żywym towarem. Kobieta nie ma wyjścia, bierze sprawy w swoje ręce. Rozpoczyna się dramatyczna walka o odzyskanie córki. Do śledztwa dołącza Zygmunt Szatan, twardy glina i tropiciel, który ma do wyrównania rachunki sprzed lat.
Moje refleksje
Luta – czyli Lutosława – jest niezwykle barwną postacią, aż mało realną, niczym agent 007, bo to i siły specjalne, i platforma wiertnicza i samotne wychowywanie dzieci, i trudna historia, i barwny rodowód… Najwyraźniej nie ma takiej sytuacji, w której by sobie nie poradziła. Jasnym więc jest, że gdy porwana zostaje jej córka, Luta przekształci się w prawdziwą lwicę i będzie bronić młodej przed wrogiem.
Trzeba przyznać, że autor stworzył barwny i trzymający w napięciu thriller. Akcja mknie przed siebie, jest brutalnie, krwiście i czasem czułam się tak, jakby to ja trzymała w ręku nóż czy karabin. Luta i inni bohaterowie są wyraziści, a książka wciąga nas od pierwszej strony.
W tle mamy też trudne tematy, takie jak handel ludźmi, korupcja, gwałty. Czy Luta ma jakieś słabe strony? Myślę, że dowiemy się tego z kolejnych części. Ja po nie sięgnę na pewno.
„Nieobliczalna”, Magda Stachula
Znacie książki Magdy Stachuli? Ja przeczytałam dopiero pierwszą jej pozycję, ale jestem pewna, że będę do tej autorki wracać.
Hipnotyzujący thriller o nienawiści, miłości, zdradzie, przemocy i zemście.
Książkę tę wybrałam z dwóch powodów:
– jest o kobietach, idealnie nadaje się więc do akcji #styczenjestkobieta,
– jest dostępna jako audiobook, mogłam więc jej słuchać i robić w tym czasie na drutach.
Ale nie zawiodłam się!
„Mam czterdzieści jeden lat i pozwoliłam mężowi założyć na moim telefonie kontrolę rodzicielską. Śledzi każdy mój ruch w sieci i każdy krok w rzeczywistym świecie.”
Gdy przeczytałam te dwa zdania, moje serce ścisnęło się z bólu. Nic więcej nie potrzebowałam, by zrozumieć, jak trudna jest sytuacja Martyny. Czy uda jej się uwolnić z przemocowego związku?
Alicja to przyjaciółka Martyny, która wychowuje samotnie dorosłego już syna Daniela. Daniel właśnie planuje wyjechać na Erasmusa do Włoch, co nie spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem matki. Daniel ma plan, o którym nikomu nie mówi – a brzmi to tak tajemniczo, że przez długi czas zastanawiałam się, jakie ciemne sprawki ma na myśli… Alicja zazdrości Martynie jej małżeństwa i pozornie idealnego życia, nie mając pojęcia, jak wygląda ono naprawdę. Czy tak powinna wyglądać przyjaźń?
Trzecia bohaterka to Adelina, która wieczorami ciężko pracuje jako barmanka. Adelina nigdy nie poznała swojego ojca. Mieszka razem z matką, która od wielu lat cierpi na chorobę psychiczną. Czy znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania?
Co łączy te trzy kobiety? I wreszcie, kim jest kobieta, której ciało znaleziono przed blokiem? Czy ktoś ją zabił? A może to samobójstwo albo nieszczęśliwy wypadek?
Z każdą stroną tej powieści zastanawiałam się, która z kobiet jest najbardziej nieobliczalna. I jak to się skończy…
Magda Stachula napisała książkę, której nie będziecie w stanie odłożyć. Mistrzowsko zbudowana akcja, pełna napięcia i tajemnic.
Ogromnie polecam!
„Wysłuchaj mnie. Cykl: Rizzoli/Isles (tom 13)”, Tess Gerritsen
Z opisu wydawcy:
Detektyw bostońskiego wydziału zabójstw Jane Rizzoli i lekarka sądowa Maura Isles prowadzą śledztwo w sprawie pozornie bezsensownego brutalnego morderstwa. Sofia Suarez, lubiana przez wszystkich sąsiadów wdowa, z zawodu pielęgniarka, została pobita na śmierć we własnym domu. W miarę postępów w śledztwie staje się jasne, że zabita kobieta musiała coś ukrywać. Billingi wykazują, że w ostatnich dniach życia wielokrotnie dzwoniła na te same zastrzeżone numery, wykonała też wiele połączeń na niemożliwe do namierzenia telefony na kartę. Sprawa staje się jeszcze bardziej zagmatwana, gdy Jane odkrywa związek pomiędzy między Sofią a ofiarą wypadku drogowego sprzed kilku miesięcy ‒ potrącenia, którego sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia. W co właściwie była zamieszana Sofia? Jedno jest pewne: jej zabójca zrobi wszystko, by ten sekret nie został ujawniony.
Moje refleksje:
Jestem absolutną fanką Jane Rizolli i Maury Isles, obowiązkowo więc sięgnęłam po kolejny tom z tej serii. Niestety, niestety! Główną bohaterką okazuje się tutaj Angela, czyli matka Jane, która od zawsze mnie bardzo irytowała… A tu dostajemy ją w nadmiarze! Na dodatek zagadka nie jest zbyt wyrafinowana i dość szybko można się domyślić, kto jest winien i dlaczego. Za mało Jane, za mało Maury, wścibska Angela – niestety wszystko to sprawiło, że się rozczarowałam.
(…) ludzie za bardzo polegają na instynkcie. Na przeczuciach. W ten sposób wpadamy w kłopoty, bo ufamy najbardziej prymitywnym reakcjom naszego mózgu.
„Zagubiony” Cykl: Jonah Colley (tom 1), Simon Beckett
Przeczytałam wiele tomów cyklu o Davidzie Hunterze – nie zapadły mi co prawda zbytnio w pamięć, ale wiem, że nie był to czas zmarnowany. Z chęcią sięgnęłam więc po pierwszą część nowego cyklu autora.
Z opisu wydawcy:
Sierżant Jonah Colley nie spodziewał się, że jeszcze kiedyś usłyszy Gavina. Kiedy stary przyjaciel poprosił, żeby przyjechał na Nabrzeże Rzeźników, początkowo nie wiedział, co zrobić. To prawda, nie rozmawiali ze sobą od dziesięciu lat. Ale nigdy nie słyszał w głosie Gavina paniki.
Dziesięć lat temu Jonah był innym człowiekiem. Mężem. Ojcem. Ale pewnego przedpołudnia w trakcie wyjścia do parku jego czteroletni synek Theo zniknął. Poszukiwania, w których brał udział Gavin, nie przyniosły żadnego rezultatu. Życie Jonaha legło w gruzach.
Stojąc przed magazynem nad rzeką, Jonah wybiera numer przyjaciela. Sygnał rozlega się gdzieś wewnątrz budynku, ale jego wnętrze spowija absolutna ciemność. Wbrew procedurom Jonah decyduje się wejść do środka. W powietrzu unosi się ciężki, metaliczny zapach krwi…
Moje reflesje:
Dramatyczny początek książki zapowiada niezwykłą lekturę. Niestety, sierżant Colley popełnia błąd za błędem, akcja jest niby wartka, a dzieje się bardzo niewiele. Pełno zwrotów akcji, trudna przeszłość – tak, to tutaj niewątpliwie znajdziecie. Książka wciąga i naprawdę chce się wiedzieć, co dalej, ale Colley zachowuje się jak półgłówek, policja tylko goni za statystykami, a rozwiązanie zagadki jest tak zawiłe, że w zasadzie nie do końca wiadomo, o co chodzi. W sumie, to nie wiem, czy chcę czytać kolejne części, jeśli dwa tygodnie po lekturze nie pamiętam nawet, jak się to wszystko skończyło…
„Mężczyzna imieniem Ove”, Fredrik Backman
Uwielbiam książkę Backmana „Britt-Marie tu była”. Ta pozycja jest niezwykle podobna.
59-letni Ove wydaje się najbardziej gburowatym człowiekiem na świecie, zrzędą z żelaznymi zasadami, bezwzględną rutyną i skłonnością do wpadania w złość. Ludzie sądzą, że jest zgorzkniały, a on uważa, że otaczają go idioci. I nie, nie jest „starcem”, jak opisują go niektóre bookstagramerki. Jest raptem 9 lat starszy ode mnie, tylko zachowuje się, jakby miał lat 90… Może dlatego, że niedawno zmarła mu ukochana żona, w pracy postanowiono wysłać go na emeryturę i Ove nie widzi już dalszego sensu życia.
To nie jest normalne tak łazić po domu samemu całymi dniami, kiedy ciebie nie ma. Tylko tyle chciałem powiedzieć. To nie jest życie.
W udaniu się na tamten świat nieustannie mu coś przeszkadza: nowa sąsiadka, z uroczymi córkami i gamoniowatym mężem, zmarznięzy kot. Albo dawny przyjaciel, który z czasem stał się wrogiem. Ove stale musi kogoś ratować, co wywraca jego świat do góry nogami, tworząc niezwykle ciepłą, wzruszającą do łez do opowieść. Ta książka potrafi rozśmieszyć, aby kilka stron później wyciskać łzy. To urzekająca historia o miłości, o bolesnej tęsknocie, o sile przyjaźni i dobrym sercu człowieka, któremu się wydawało, że nie ma dla kogo żyć.
To nie było tak, że Ove umarł, kiedy Sonja odeszła. On po prostu przestał żyć.
Kiedy ostatnio płakałam przy książce? Dawno – ale ta historia wzruszyła mnie do łez. Ove jest tak cudownie aspołeczny, tak bardzo introwertyczny, a przy tym ma tak dobre serce, że niektórymi zachowaniami przypomina mi mojego męża.
Niezwykle polecam Wam też film z 2015 roku. Tego z Tomem Hanksem jeszcze nie widziałam, tamten szwedzki obejrzałam przez przypadek pewnego wieczoru i byłam zauroczona. I wiecie co? Chyba znowu przeczytam „Britt-Marie”…
„Gdy gaśnie światło, przychodzą łzy”, Fabiane Guimarães
Przekład: Barbara Bardadyn
Po książkę sięgnęłam w ramach akcji kameralnego czytania, czyli czytania książek mniejszych wydawnictw. Tak, tak, jak się wchodzi głębiej w bookstagram, to tak się to kończy.
Ale nie zawiodłam się – tę książkę szybko się czyta, Barbara Bardadyn zrobiła doskonały przekład, napisany pięknym językiem.
Z opisu wydawcy:
Cecília opuszcza Rio de Janeiro i wraca do Brasíli, by tam uporać się ze śmiercią rodziców. Jednak przebywanie w domu zmarłych nie koi pustki powstałej po stracie bliskich, a jedynie rodzi więcej pytań i wątpliwości. Pojawienie się nieznajomego mężczyzny – Caio – tylko potęguję rodzącą się już paranoję.
João to samotny ojciec, który pragnie lepszego życia dla chorującego na porażenie mózgowe syna. Marzy o wyjeździe do Chin, gdzie chłopiec mógłby wziąć udział w eksperymentalnej kuracji, która wykracza poza jego możliwości finansowe. Chęć zdobycia pieniędzy skłania go do kradzieży psów. Do czego jeszcze będzie w stanie posunąć się zdesperowany ojciec?
Moje refleksje:
To dwie pozornie nie połączone opowieści, słodko-gorzka historia o życiu i śmierci, rozpaczy i bólu. Córka próbuje dojść prawdy o śmierci rodziców, ojciec próbuje zdobyć pieniądze na leczenie synka. A wszystko to dzieje się w upalnej Brazylii. Kluczem tej historii jest miłość. Sami się przekonajcie, czy polubicie Cecílię, a może bliżej będzie wam do João? Książeczka jest krótka i doskonale zapełni Wam jedno zimowe popołudnie.
„Nikt nie odpisuje”, Eun-jin Jang
Przekład: Marta Niewiadomska
Kiedy ostatnio napisaliście list? Ale taki prawdziwy, na papierze, ołówkiem, piórem lub długopisem, ze znaczkiem pocztowym?
Nie mogę sobie przypomnieć takiego listu, który ja bym wysłała w ostatnich latach… A może warto do nich wrócić?
Listy wymagały wytrwałości, cieszyły przez dłuższy czas, ale i przez dłuższy czas trzeba było ich niecierpliwie wyczekiwać.
Z opisu wydawcy:
Młody mężczyzna podróżuje ze swoim wiernym psim towarzyszem przez Koreę Południową. W plecaku ma tylko empetrójkę, książkę i przybory do pisania. Codziennie przed zaśnięciem pisze list adresowany do osoby, którą poznał podczas podróży. Każdemu, z kim przez krótką chwilę dzieli się opowieściami, nadaje numer: 32, 239, 412, 751…
Czy wędrówka Jihuna będzie miała swój kres, gdy otrzyma pierwszą listowną odpowiedź?
Moje refleksje:
To kolejna książka, którą przeczytałam w ramach kameralnego bingo. Nie zawiodłam się. Jaka to jest piękna historia! Wzrusza, trochę irytuje, czasem śmieszy, a na koniec wyciska morze łez i pozostawia z ciepłem w sercu. Bardzo Wam polecam.
„Życie Violette”, Valerie Perrin
Wydawnictwo: Albatros
Przekład: Wojciech Gilewski
Delektuję się życiem, piję je małymi łyczkami niczym herbatę jaśminową z miodem.
I tę książkę też się tak czyta – delektując się nią, jak herbatą. To piękna, wzruszająca opowieść o życiu, nadziei na szczęście, o miłości, o stracie, o sprawach wielkich i sprawach malutkich, z których składa się życie.
Z opisu wydawcy:
Violette spędza całe dnie na cmentarzu. Dba o niego najlepiej jak potrafi, porządkuje groby, wymienia kwiaty, sprząta znicze… Jest dobrym duchem tego miejsca, służącym wsparciem odwiedzającym go żałobnikom. Violette wiele już słyszała – zarówno pięknych, jak i smutnych historii. I sama mogłaby niejedną opowiedzieć: o córce, która zginęła w straszliwym wypadku, o ukochanym mężu, który pewnego dnia zniknął…
Lecz Violette nie chce dać się pogrzebać w przeszłości. I nawet w miejscu, w którym króluje śmierć, ma nadzieję na nowe życie.
Moje refleksje:
Violette jest niezwykle silną kobietą, która mimo ogromnej straty, bólu i cierpienia, potrafi żyć dalej, obdarowując innych ciepłem, uśmiechem i życzliwością. Wzruszająca jest jej troska o osoby zmarłe – opiekuje się cmentarzem, dbając o nagrobki, drzewa i kwiaty, zwierzęta i ptaki zamieszkujące między nagrobkami, ale także troszcząc się o pamięć o zmarłych – notując mowy pogrzebowe i szczegóły ceremonii. Czyż to nie piękne? Z kart tej książki wyziera melancholia, smutek, ale też swoiste ciepło. Książkę czyta się jednym tchem. Ja byłam zauroczona.
Widzi Pan, jaki piękny dzień dzisiaj mamy, upaja mnie piękno tego świata. Oczywiście, jest śmierć, smutek, słota, Święto Zmarłych, ale życie stale bierze górę. Zawsze w końcu przychodzi taki poranek, kiedy wstaje piękny dzień, a trawa odrasta na wypalonej ziemi.
„Poproś jeszcze raz”, Mary Beth Keane
Wydawnictwo: Agora
Przekład: Dobromiła Jankowska
Z opisu wydawcy:
Francis Gleeson i Brian Stanhope, koledzy z nowojorskiej policji, mieszkają po sąsiedzku na obrzeżach Nowego Jorku. To, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich domów na zawsze zmieni życie obu rodzin.
“Poproś jeszcze raz” to poruszające studium miłości, jaka rozkwita między najmłodszą córką Francisa, Kate, a synem Briana, Peterem. Młodzieńczy romans przerywa nagle tragedia, do której doprowadza chora psychicznie matka Petera. Młodzi tracą ze sobą kontakt, a próby nadrobienia straconego czasu po latach postawią dziecięce traumy w nowym światle.
Moje refleksje:
Po książkę sięgnęłam w ramach kameralnego bingo. I nie zawiodłam się. Książkę czyta się szybko, a przekład jest wyjątkowo piękny.
Dwie sąsiadujące rodziny. Przyjaciele. I dzieci bawiące się od zawsze razem. Gdy jeden straszny wypadek sprawia, że wszystko się wali, zastanawiasz się, czy jest jeszcze przestrzeń na wspólną przyszłość? Czy Peter da sobie radę sam? Czy kiedyś jeszcze spotka się z Kate?
To książka o bólu, tęsknocie, ogromnej samotności, sile przyjaźni i o miłości. A także o sile wybaczenia – bo tu jest bardzo, bardzo wiele do wybaczenia… Mnie bardzo wciągnęła.
„Oko snajperki”, Kate Quinn
Wydawnictwo: Mando
Przekład: Anna Gralak
Z opisu wydawcy:
W zasypanym śniegiem Kijowie Mila Pawliczenko samotnie wychowuje syna. Marzy o pracy w bibliotece i spokojnym życiu. Jej plany przerywa wybuch wojny.
Mila zaciąga się do armii. Ze spokojnej dziewczyny przeobraża się w śmiertelnie niebezpieczną łowczynię nazistów. Pierwsze celne strzały, niezliczeni wrogowie, sroga zima i… rosnąca sława. W krótkim czasie kobieta staje się bohaterką narodową i najsłynniejszą snajperką świata.
Wyrwana z krwawych pól bitewnych frontu wschodniego trafia do Ameryki. Czy odnajdzie się w blasku reflektorów u boku Pierwszej Damy Eleanor Roosevelt?
Moje refleksje:
Bardzo lubię książki Kate Quinn, dlatego jak tylko zobaczyłam w mojej ulubionej wirtualnej bibliotece kolejną pozycję, natychmiast po nią sięgnęłam. Niestety, problemy z plikiem sprawiły, że dopiero teraz mogłam ją przeczytać.
W najnowszej pozycji autorka odkrywa przed nami nieznane losy kobiet w Armii Radzieckiej. Tym razem bohaterką jest Mila – Ludmiła, jak się okazuje, postać historyczna i całkiem prawdziwa! Jak wiadomo, najlepsze historie pisze samo życie. Gdybym nie wiedziała, że większość opowieści oparta jest na faktach i pamiętniku Ludmiły, byłabym przekonana, że autorkę poniosła fantazja. Mila jest bezwzględną snajperką, która ma na koncie ponad 300 faszystów, ale przy tym jest kobietą niebywale ciepłą, kochającą syna i rodziców, dbającą o swoich żołnierzy. Jej historię czyta się z zapartym tchem.
Bardzo polecam. A jeśli nie znacie poprzednich książek autorki, koniecznie po nie sięgnijcie.
Autorka: Joanna Tkacz
Kreatywna Asystentka. Pani od Worda. Wyborna Czytelniczka.
Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.
Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.
Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.
Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły. Co miesiąc publikuję recenzje z przeczytanych książek.
Podobało Ci się?
Jeśli spodobała Ci się moja grudniowa półka z książkami, może przeczytasz inne moje recenzje książek? Zajrzyj do mojego bloga.
Spodobały Ci się moje recenzje książek? Zapisz się na Newsletter. Możesz mi też postawić wirtualną kawę.