Co kryje majowa półka z książkami? Zapraszam na recenzje książek.
Dziwne książki przeczytałam w tym miesiącu. Każda z nich dała mi coś innego – ścisk żołądka i gęsią skórkę (to Jacek Hołub i Tamara Duda), powrót do dzieciństwa (to Ania Shirley), sporą dawkę śmiechu (to Marta Kisiel). Zresztą, przekonajcie się sami.
„Stracony”, Jane Harper
Jane Harper jest autorką porywającej „Suszy” (kto nie czytał, niech niezwłocznie po nią sięgnie). W kolejnej książce znowu przenosi nas na australijskie pustkowie, smagane wiatrem i pustynnym piaskiem.
Z opisu:
Bracia Bright mieszkają trzy godziny jazdy samochodem od siebie. Na australijskim pustkowiu czyni ich to najbliższymi sąsiadami. Nathan i Bub przez kilka miesięcy się nie widzieli. Gdy się spotykają, Cameron, trzeci z ich rodzeństwa, leży martwy u ich stóp. Cameron prowadził rodzinne gospodarstwo. Zostawił żonę, córki oraz matkę.
Nathan nie może zrozumieć, jak do tego doszło i zaczyna drążyć, odkrywając rodzinne historie, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Z każdą kartką powieści czujemy na własnej skórze australijski upał, bezlitosne otoczenie (i nie mam na myśli tylko przyrody), samotność, niezwykle trudne warunki życia. To nie jest typowy kryminał. To raczej opowieść o problemach w rodzinie, o tym czego nie widać, albo czego nikt nie chce widzieć i wiedzieć.
„Beze mnie jesteś nikim. Przemoc w polskich domach.” Jacek Hołub
Wstrząsający obraz przemocy w polskich domach. Obraz bagatelizowania przemocy przez służby i sądy. Obraz tak straszny, że książkę czytałam ze ściśniętym sercem i gardłem. I ulgą, że mnie to nie spotyka.
Z opisu:
„W badaniu przeprowadzonym na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trzydzieści procent – czyli ponad dziewięć milionów – dorosłych Polaków potwierdziło, że było sprawcami przemocy w rodzinie. Siedemnaście procent skrzywdziło bliskich kilka razy, a trzy procent wielokrotnie.
Mężczyźni katują żony i dzieci. Bici synowie dorastają i znęcają się nad swoimi partnerkami i dziećmi. Krzywdzone dziewczynki wpadają w szpony toksycznych mężów. Dorosłe dzieci dręczą zniedołężniałych rodziców. Silniejsi terroryzują słabszych, zdrowi niepełnosprawnych, ci, którzy mają władzę, kontrolują i ranią swoich podopiecznych. Przez nasze domy płynie rzeka agresji, bólu, cierpienia i nienawiści. Oficjalne statystyki to wierzchołek góry lodowej. Napisałem tę książkę, by pokazać, co kryje się pod spodem – jak wygląda prawdziwe oblicze przemocy domowej.”
„Dali mi do zrozumienia, że mąż może mnie maltretować, zabić, poćwiartować i zjeść, ale nie wolno mi się rozwieść. Dla teściów nierozerwalna więź małżeńska też była świętością.”
Jeśli chcecie wiedzieć, jak może wyglądać przemoc fizyczna i psychiczna, jeśli myślicie, że sprawcami przemocy są tylko mężczyźni – przeczytajcie tę książkę.
„Przemoc to przemoc, niezależnie od tego, czy robimy to na trzeźwo, czy po pijaku.”
Książka jest dostępna na Legimi.
„Córeczka”, Tamara Duda
Wojna w Ukrainie trwa sto dni. A Tamara Duda przypomina dramatyczne wydarzenia w lecie 2014 roku, kiedy taka sama wojna wybuchła w Donbasie. To tam się to wszystko zaczęło.
Bohaterka, delikatna, drobniutka dziewczyna, z żelaznym uporem organizuje pomoc cywilną dla walczących żołnierzy. Dostarcza im nie tylko posiłki, ale i kamizelki kuloodporne, broń, odzież, uśmiech i dobre słowo. Nieustraszona i zdeterminowana.
Oni nas nie rozróżniają, rozumiesz? Rosji od Ukrainy. Myślą, że to konflikt wewnętrzny, że bijemy się między sobą…
Jeśli ktoś z nas być może tak myślał w 2014 roku, to teraz, po bombardowaniach Kijowa, okolic Lwowa czy Charkowa, nie mamy już żadnych wątpliwości….
„Córeczka” to powieść wojenna, czasem tragiczna, czasem komiczna… „Ale gdybyście zapytali autorkę, o czym jest jej książka, odpowiedziałaby, że o miłości. To prawda.”
Moim zdaniem tę pozycję powinien przeczytać każdy.
Książka jest dostępna na Legimi.
„Anne z Zielonych Szczytów”, Lucy Maud Montgomery, tłum. Anna Bańkowska
Ania z Zielonego Wzgórza to moja ukochana bohaterka, pierwsza, o której książki czytałam naprawdę samodzielnie, znałam je niemal na pamięć i wracałam do nich wielokrotnie. Miałam ulubione tomy i te, które czytałam rzadziej.
Dlatego do pomysłu nowego tłumaczenia podeszłam sceptycznie. Długo się opierałam, ale pewnego dnia pomyślałam sobie – dlaczego by tam nie zajrzeć? Po lekturze reportaży Jacka Hołuba potrzebowałam Ani!
I wiecie co? Nie rozumiem, o co była ta cała burza. Tłumaczka w przedmowie przyznaje:
„Zabiłam Anię, zburzyłam Zielone Wzgórze i pozbawiłam je pokoiku na facjatce. Proszę jednak o łagodny wymiar kary, zważywszy na to, że ktoś kiedyś musiał się podjąć tego niewdzięcznego zadania.”
I tak faktycznie jest. Nie ma już Zielonego Wzgórza, są Zielone Szczyty. Co z tego, że podobno jest to bardziej zgodne z prawdą? Nazwa jest nazwą i czym gorsze było wzgórze od szczytów? A nazwa domu Diany? Kiedyś było to Sosnowe Wzgórze, teraz jest… Sadowa Górka. Sami oceńcie, co brzmi przyjemniej. 😉 Co złego było w słowie facjatka? Brzmiało tak… staroświecko. I niby dlaczego pokoi szczytowy brzmi lepiej? Co złego zrobiła tłumaczce poczciwa Jutrzenka, że została ochrzczona Bonny?
Kto z Was wie, czym jest i jak pachnie anodyna?? Popularne krople walerianowe jakoś bardziej do mnie przemawiały… A przede wszystkim, nacisk na imię Ani. Ania zawsze chciała, aby nazywać ją Anią, nie Andzią. Różnicy między Anne a Ann nie jestem w stanie usłyszeć…
To drobne zmiany. Kto nie zna zbyt dobrze (lub wcale) pierwotnej wersji Ani, nie zwróci na nie uwagi. Mnie nie uwierały bardzo, nie irytowały tak mocno, bo większość tekstu pozostała niemal bez zmian, a książkę czyta się naprawdę sympatycznie. Dlatego zupełnie nie rozumiem, o co była ta cała afera…
Książka jest dostępna na Legimi.
„Paryska Krawcowa”, Fiona Valpy
Harriet, młoda Brytyjka, znajduje w rzeczach po matce starą fotografię przedstawiającą jej babkę stojącą przed budynkiem agencji mody w Paryżu w roku 1940 wraz z dwiema innymi młodymi kobietami. Postanawia odnaleźć ten budynek – znajduje się w nim agencja mody. Harriet udaje się zdobyć tam staż i przy okazji poszukać śladów przeszłości. Mieszka w tym samym budynku przy Rue Cardinale, w którym żyła jej babcia wraz z przyjaciółkami: Claire, Mirelle i Vivienne pracowały jako krawcowe w paryskim domu mody. Tam Harriet odkrywa historię i nawiązuje przyjaźnie. To, że nie miała bladego pojęcia o historii rodziny, można jakoś zrozumieć. Że nie wie zupełnie nic o Zagładzie, II wojnie światowej i francuskim ruchu oporu – już trochę trudniej mi było zaakceptować.
„Przeraża mnie odkrycie, że w okupowanej przez nazistów Europie istniały setki tak zwanych „obozów pracy”, od Francji na zachodzie po Rosję na wschodzie.”
Czy mnie porwała? Nie do końca. Czytałam wiele lepszych książek o tej tematyce, książek o wojennym Paryżu. Na pewno można do niej zajrzeć, jeśli ktoś szuka miłej lektury i jeśli lubicie tamte czasy. Przekonajcie się sami, czy „Paryska krawcowa” przypadnie Wam do gustu.
Książka jest dostępna na Legimi.
„Jesień zapomnianych”, Anna Kańtoch
Trzecia, ostatnia część serii o Krystynie Lesińskiej. Tym razem przenosimy się do października 1966 roku. Krystyna studiuje prawo. Trzy lata wcześniej w tajemniczych okolicznościach zniknął w Tatrach jej brat, Roman. Rodzina żyje w zawieszeniu, nie chcąc przyjąć do wiadomości, że coś zmieniło się na zawsze.
Na katowickich Drugich Szopienicach dochodzi do samobójstw młodych mężczyzn. Krystyna dowiaduje się, że zgonami tymi interesował się jej brat tuż przed swoim zaginięciem, postanawia więc wyjaśnić zagadkę, mając na dzieję, iż dotrze w ten sposób do brata.
Książka jest moim zdaniem trochę niespójna. Nagle bowiem pojawia się wyjaśnienie(?) tragicznej wyprawy górskiej brata Krystyny, ale w gruncie rzeczy to jest jedynie relacja z drugiej ręki, opowiedziana przez znajomą jedynego ocalałego uczestnika. Skoro zatem Krystyna w 1966 roku już wiedziała, co się stało z bratem, dlaczego tak intensywnie poszukiwała go w części 1, która dzieje się dużo później? 😉
Akcja się dłuży, książka nie chce się skończyć… Ale warto i tak, jeśli przeczytaliście dwie pierwsze części.
Książka jest dostępna na Legimi.
„Kto zabił mamusię?”, Małgorzata Starosta
To moje pierwsze spotkanie z Panią Starostą. Mam wrażenie, że to błąd o tyle, iż cały czas podczas lektury książki miałam wrażenie graniczące z pewnością, iż nie jest to pierwsza część i coś mi umyka, wszyscy pozostali (bohaterowie) doskonale wiedzą, o co chodzi.
Nie lubię takiej sytuacji.
Z opisu dowiedziałam się, że publikacja była początkowo pisana wraz z czytelnikami na Facebooku jako powieść w odcinkach (może dlatego ja jej nie znam, a pozostali tak?) Czytelnicy podsuwali pomysły, co ma być dalej, proponowali imiona i nazwiska bohaterów, często swoje, brali udział w tworzeniu postaci – ich przeszłości przede wszystkim, pomagali rozwiązać różne pojawiające się dylematy czy to związane z prawdopodobieństwem wydarzeń, czy z psychiką postaci.
Książka powstała w 3 miesiące i jest cegiełką – honorarium autorki i część dochodu ze sprzedaży zostanie przekazana fundacjom humanitarnym wspomagających Ukrainę.
To podobno klasyczna komedia kryminalna nawiązująca w formie do książek Joanny Chmielewskiej. Główna bohaterka zostaje wplątana w sprawę zabójstwa byłej teściowej, z którą nie miała kontaktu od dwudziestu lat. Tymczasem zamordowana kobieta zostawiła dla Małgoni list, a w nim liczne zagadki, których rozwikłanie doprowadzi do znalezienia mordercy, a przy okazji rozwiązania tajemniczej sprawy sprzed wielu lat.
Szybko się czyta, to fakt. Można się trochę pośmiać, to też fakt. Ale chyba nie zostanę fanką Małgorzaty Starosty. 😊
„Nagle trup”, Marta Kisiel
Zupełnie inaczej było przy tej książce! Dawno się tak nie uśmiałam. Ba, dawno nie słyszałam mojego męża tak chichoczącego nad czytnikiem! Na koniec polecam Wam wspaniałą rozrywkę.
Marta Kisiel to prawie „stara dobra Chmielewska”. W prowadzeniu narracji, doborze słownictwa, kąśliwości, żartach, naprawdę zbliża się do takich pozycji jak „Romans wszechczasów” czy „Całe zdanie nieboszczyka”. Książka jest pełna barwnych postaci, dialogi – pełne humoru. Akcja toczy się wartko. Na dodatek toczy się wokół książek i ich powstawania i redagowania. Cudeńko!
Z opisu:
W toalecie wydawnictwa JaMas zostają znalezione zwłoki redaktora Pawła Chojnowskiego. Zdezorientowani policjanci usiłują rozwiązać zagadkę kryminalną, wpadając prosto w wydawniczy kocioł. Absurd goni absurd, a tymczasem morderca wciąż jest na wolności.
Jeśli szukacie książki niewymagającej, takiej na jedno popołudnie i na poprawę nastroju, to naprawdę sięgnijcie po Martę Kisiel!
„W tej herbatce od brodatego Krawczyka musiały być suszone liście sarkazmu.”
Autorka: Joanna Tkacz
Kreatywna Asystentka. Pani od Worda. Wyborna Czytelniczka.
Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.
Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.
Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.
Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły. Co miesiąc publikuję recenzje z przeczytanych książek.
Podobało Ci się?
Jeśli chcesz przeczytać inne moje recenzje książek, zajrzyj do mojego bloga.
Spodobały Ci się moje recenzje książek? Zapisz się na Newsletter. Możesz mi też postawić wirtualną kawę.