Oprócz tego, kontynuowałam Maraton z Nele Neuhaus, pochłaniając kolejne dwie powieści tej autorki. Jej kryminały niezmiennie trzymają w napięciu, oferując świetnie skonstruowane zagadki i realistycznych bohaterów, z którymi trudno się rozstać.

Ten miesiąc pokazał, że książki z kolorową okładką potrafią być równie treściwe, co ich stonowani bracia, a dobrze opowiedziane historie nie potrzebują specjalnych dekoracji – liczy się to, co zostaje z nami na długo po przeczytaniu.

A Ty? Jakie barwy i emocje dominowały na Twojej półce w kwietniu?

Dołącz do mojego wyzwania #WyborneZaczytanie

Nie zapomnij zajrzeć na mój profil na Instagramie, gdzie co miesiąc organizuję wyzwania czytelnicze z nagrodami. W maju tematem przewodnim jest „Eksplozja kwiatów”. Może to idealny czas, by sięgnąć po swoje ulubione książki ukwiecone?

Poniżej znajdziecie podsumowanie wybranych kwietniowych lektur. Czy są wśród nich kolorowe okładki? Przekonaj się – z pewnością znajdziesz tu coś dla siebie!

„Dzień matki”, Nele Neuhaus

Cykl: Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff (tom 9)

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Gorzka czekolada

Miałam tej części nie czytać, ale tak bardzo zirytowało mnie to, że umknęło mi kilka lat z życia Pii i Olivera, że niezwłocznie do niej wróciłam! Bo obok wątków kryminalnych ogromną rolę w całym cyklu odgrywa życie osobiste głównych bohaterów. A że u Olivera znów sporo się dzieje – warto trzymać rękę na pulsie.

Przez ponad dziesięć dni nikt nie zainteresował się zniknięciem osiemdziesięcioczteroletniego Theodora Reifenratha, choć przez lata, wraz z żoną, prowadził rodzinny dom dziecka, dając schronienie tym, których porzucili rodzice. Gdy wreszcie zostaje wezwana policja, Pia Sander i Oliver von Bodenstein odkrywają nie tylko ciało gospodarza, ale i zakopane szczątki kilku kobiet. Czy Reifenrath był seryjnym mordercą? W oczach sąsiadów on i jego żona Rita uchodzili za wzór rodziny zastępczej – oferowali dzieciom pozbawionym opieki dom pełen ciepła i miłości.

Śledztwo ujawnia jednak mroczne sekrety: tragiczna historia ich rodzonej córki, która zmarła z przedawkowania narkotyków, śmierć dziewczyny z sąsiedztwa, utopionej w stawie, tajemnicze samobójstwo Rity Reifenrath – której ciała nigdy nie odnaleziono – a także niepokojące sygnały o przemocy wobec wychowanków.

Kiedy kolejna kobieta znika bez śladu, Pia mobilizuje wszystkie siły, by ją odnaleźć. Czy funkcjonariusze zdążą rozwiązać zagadkę, zanim będzie za późno? Czas, jak zawsze, działa na ich niekorzyść, ale muszą zrobić wszystko, by zdążyć przed Dniem Matki.

Nele Neuhaus po raz kolejny stworzyła wielowątkową opowieść, w której wszystkie elementy układanki w końcu się łączą. Drobiazgowa praca śledczych, choć często prowadzi do ślepych zaułków, ostatecznie przynosi efekty. Kto stoi za śmiercią Reifenratha? Kto w tak brutalny sposób karze kobiety, które przed laty porzuciły swoje dzieci?

Autorka – nie bez powodu nazywana królową niemieckiego kryminału – doskonale buduje napięcie, prowadząc z czytelnikiem grę i odsłaniając kolejne elementy tej pasjonującej układanki. Całość dopełnia mocny wątek obyczajowy, dzięki któremu możemy lepiej poznać i śledzić losy naszych ulubionych śledczych. Jestem pewna, że pokochacie Pię i będziecie jej kibicować.

Ten tom można czytać niezależnie od poprzednich, choć zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po całą serię. #MaratonNeleNeuhaus to świetna okazja!

arrow

„W imię wiecznej przyjaźni”, Nele Neuhaus

Cykl: Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff (tom 10)

Popatrzcie na tę kolorową okładkę! W 10. już tomie serii o Pii Kirchhoff i Oliverze von Bodenstein Neuhaus zabiera nas do świata pisarzy i wydawców — za sprawą wydarzeń powiązanych z prestiżowym wydawnictwem Winterscheid.

Zaniepokojona kobieta zgłasza zaginięcie przyjaciółki — znanej i niezbyt lubianej Heike Wersch. W jej domu w Bad Soden policja znajduje odwodnionego, zdezorientowanego ojca cierpiącego na demencję, a w kuchni natrafia na ślady brutalnej przemocy.

Prowadzący dochodzenie Pia Sander i Oliver von Bodenstein trafiają do renomowanego frankfurckiego wydawnictwa Winterscheid, w którym zaginiona do niedawna pracowała jako redaktorka prowadząca. Gdy policja odnajduje jej ciało, a wkrótce potem dochodzi do kolejnej śmierci osoby związanej z wydawnictwem, na jaw zaczynają wychodzić głęboko skrywane tajemnice. Okazuje się, że obie ofiary znały się od lat. Czy to był wyrok śmierci? Kto będzie następny? W centrum sprawy znajduje się grupa dawnych przyjaciół, których relacje — jak pokazuje śledztwo — mają niewiele wspólnego z prawdziwą przyjaźnią.

Wielowątkowe, jak zawsze u Neuhaus, śledztwo prowadzi czytelników przez świat książek i literackich układów, stopniowo odkrywając tajemnice z przeszłości. Do tego dochodzą kolejne zawirowania w życiu prywatnym Olivera — czy i to małżeństwo się rozpadnie?

Przyznaję, że mnogość postaci i wątków, zarówno z przeszłości, jak i teraźniejszości, momentami bywa przytłaczająca i wymaga skupienia. Ale autorka prowadzi narrację w taki sposób, że nie nudziłam się ani przez chwilę. Z napięciem śledziłam kolejne zwroty akcji i krąg podejrzanych. Czy domyśliłam się, kto był sprawcą? Ani trochę! Kilka razy już byłam pewna, że znam rozwiązanie, ale królowa niemieckiego kryminału jak zwykle wywiodła mnie w pole.

Uwielbiam tę serię i z przyjemnością zaglądam też w życie prywatne bohaterów. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie więcej uwagi poświęcone zostanie Pii. Bardzo Wam polecam.

arrow

„Mosty na Wiśle”, Irena Małysa

Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Bo wiele osób ją polecało, ale także, a może przede wszystkim dlatego, że audiobooka czyta Filip Kosior – potrzebowałam książki do słuchania podczas długich spacerów po plaży. I to był strzał w dziesiątkę, bo książka jest niezwykle wciągająca! Tytułowe krakowskie Mosty na Wiśle są niemymi świadkami wielu wydarzeń na dwóch płaszczyznach czasowych.

Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Bo wiele osób ją polecało, ale także, a może przede wszystkim dlatego, że audiobooka czyta Filip Kosior – potrzebowałam książki do słuchania podczas długich spacerów po plaży. I to był strzał w dziesiątkę, bo książka jest niezwykle wciągająca!

Tytułowe krakowskie Mosty na Wiśle są niemymi świadkami wielu wydarzeń na dwóch płaszczyznach czasowych.

Akcja powieści toczy się w Krakowie. W sierpniu 1939 roku Hania i Estera, nierozłączne dotąd przyjaciółki, nie wiedzą, czy jeszcze kiedykolwiek się spotkają. W obawie przed prześladowaniami społeczności żydowskiej, rodzina Estery wyjeżdża do Palestyny. Estera, zakochana w Bronku, zobowiązuje Hanię do obietnicy, że będzie Bronka „pilnować” przed innymi kobietami.

Hania walczy o przetrwanie w okupowanym Krakowie. Podejmuje pracę w jednym z magazynów w podgórskim getcie, a jej codzienność wypełnia obraz przemocy, jakiej nie widziała dotąd nawet w najgorszych koszmarach. Narastający strach potęgują dodatkowo mrożące krew w żyłach plotki: podobno ktoś w mieście handluje ludzkim mięsem.

W 1993 roku, w tym samym Krakowie nad Wisłą odkryto zwłoki niemieckiego turysty. Mężczyzna ma na szyi szalik Cracovii. Prowadzący śledztwo Walenty Cichocki przypuszcza, że ma to związek z derbami, które niedawno odbyły się w mieście. Jednak gdy przy moście Powstańców Śląskich odnalezione zostaje ciało kolejnego Niemca, policjant dostrzega w tym pewną zależność. Ponadto dowiaduje się, że obaj mężczyźni interesowali się historią dzieł sztuki zrabowanych wiele lat temu, w czasie okupacji. Aby schwytać zabójcę, Cichocki wkroczy do mrocznego świata kibicowskich porachunków, nielegalnych interesów i odwiedzi najciemniejsze krakowskie zaułki, w których czai się prawdziwe zło.

W jaki sposób te dwa odległe światy łączą się w jeden? Czy Walenty znajdzie zabójcę? Co nim powodowało? Jak Hani udało się przetrwać okupację? I czy dotrzymała obietnicy danej Esterze?

To bardzo poruszająca książka o miłości, nienawiści i zazdrości, o ludzkich słabościach i tajemnicach, które ciągną się latami i mają ogromny wpływ na kolejne pokolenia. Przyznam, że bardziej podobała mi się część z okresu okupacji, śledztwo prowadzone przez Walentego trochę mi się dłużyło, ale na koniec wszystkie elementy poukładały się w całość, nawet jeśli zakończenie było trochę przewidywalne. Spędziłam z tą książką bardzo miły czas, zwłaszcza dzięki niezawodnemu lektorowi.

arrow

„Noworoczne panny”, Magda Knedler

Cykl: Ścieżki nadziei (tom 1)

Bohaterkami książki Magdy Knedler są siostry Krukowieckie, Prakseda i Aniela, córki hrabiego o zupełnie innym statusie towarzyskim. Nieżyjąca już matka Anieli była bowiem arystokratką, a matka Praksedy i druga żona hrabiego – pruską malarką ze środowiska mieszczańskiego. Młodsza panna jest więc owocem mezaliansu, czego wielki świat ani ciotka nigdy jej nie wybaczyli.

Po śmierci hrabiego w Warszawie pojawia się wysłannik matki Praksedy, hrabia Goltz, który przywozi propozycję przeprowadzki do Wrocławia. Dziewczyna jest zachwycona tym pomysłem, zwłaszcza że opuściłaby złośliwą ciotkę, pod opiekę której trafiła, i nieprzychylną sobie od zawsze Anielę. Niespodziewany splot okoliczności decyduje jednak, że do Wrocławia wyruszają wszystkie trzy.
Prakseda całą sobą chłonie nowe życie w prężnie rozwijającym się środowisku artystów i mieszczan, odkrywając nie tylko swoją nową rodzinę, ale i przyjaciół oraz nowe pasje i zajęcia. Znajduje też miłość, chociaż jej wybór wcale nie jest taki oczywisty.

Aniela, którą całe życie uczono, że od osobistego szczęścia ważniejsze są dobre imię i tytuł, poślubia hrabiego Goltza, którego w ogóle nie zna i który ma swoje własne, mroczne sekrety. Czy będzie szczęśliwa w tym małżeństwie? Czy Anieli i Praksedzie uda się odnaleźć nić porozumienia? A może niechęć między nimi jeszcze się pogłębi?

Książka Magdy Knedler wcale nie jest zwykłym romansem z wyższych sfer. Autorka w niezwykły sposób maluje życie arystokracji i mieszczaństwa, okraszając te opowieści subtelną dawką humoru. Książka mnie niezwykle wciągnęła, z zainteresowaniem śledziłam losy nie tylko Praksedy, ale i Aliny i chętnie się dowiem, jak sobie ułożyły dalsze życie. Nie oczekujcie tu dynamicznej fabuły czy zaskakujących zwrotów akcji. Jeśli jednak lubicie powieści obyczajowe z historycznym tłem, a przy okazji macie ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o Wrocławiu/Breslau z tamtych czasów – koniecznie przeczytajcie tę pozycję. Jestem pewna, że nie będziecie zawiedzeni.

arrow

„Śladami twojej krwi”, Katarzyna Wolwowicz

Czy ta okładka jest wystarczająco kolorowa? Katarzyna Wolwowicz rozpoczyna nowy cykl, w którym głównym bohaterem jest Rupert Ogrodnik – właściciel firmy z branży IT. Już od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w wir dramatycznych wydarzeń.

Początek nie jest zbyt pozytywny. Rupert budzi się bowiem w szpitalu i dowiaduje o tym, że ktoś w brutalny sposób zamordował jego żonę Kalinę. Wszystko wskazuje na to, że najprawdopodobniej był świadkiem zabójstwa, jednak niczego nie pamięta. Podczas rozmowy z policją okazuje się, że imię i nazwisko, którym posługiwała się Kalina, gdy się poznali, było fikcyjne, a ich małżeństwo zostało sfingowane.

Dlaczego pojawiła się w jego świecie i co przed nim ukrywała? W rozwikłaniu zagadki pomaga mu Marek – przyjaciel, którego lojalność wkrótce również zostanie poddana w wątpliwość. Im głębiej Rupert zanurza się w przeszłość Kaliny, tym więcej pojawia się pytań. Na scenę wkracza także jego dorosła córka Roksana – chłodna, zdystansowana, a zarazem bezkompromisowa – i wtedy wszystko wywraca się do góry nogami. Autorka serwuje czytelnikom historię pełną niepokoju, zagmatwaną i duszną, osnutą wokół rodzinnych tajemnic, przemocy i traumy dzieciństwa.

Motyw krzywdy – tej niewypowiedzianej i tej, która dojrzewa latami – jest tu niezwykle silny. To właśnie opowieść Kaliny – jej wybory, ucieczki i maski – stanowi najmocniejszy punkt tej książki.

„Śladami twojej krwi” trzyma w napięciu i zmusza do refleksji. Wolwowicz umiejętnie balansuje między niedopowiedzeniami a odkryciami, budując historię pełną psychologicznej złożoności. Muszę przyznać, że sam Rupert nie do końca wzbudził moją sympatię i nie jestem jeszcze pewna, czy z przyjemnością będę śledzić jego dalsze losy – ale nie wykluczam, że dam mu jeszcze jedną szansę.

Natomiast audiobook w wykonaniu Filipa Kosiora był jak zwykle perfekcyjny, nastrojowy i pełen emocji. To zdecydowanie dodało tej historii dodatkowej warstwy.

Książki kwietniowe – Podsumowanie

Kolorowe okładki kwietnia udowodniły, że barwy kryją się nie tylko na okładkach, ale przede wszystkim w treści – pełnej emocji, tajemnic i ludzkich dramatów. Od mrocznych zagadek kryminalnych, przez poruszające historie rodzinne, aż po ślady przeszłości, które nie chcą zamilknąć – każda z książek pokazała, że literatura potrafi zaskakiwać i poruszać najczulsze struny. Czy to właśnie w różnorodności tkwi siła opowieści? Przekonaj się, sięgając po te wyjątkowe tytuły!

Zajrzyj także do działu Współpraca reklamowa – pojawiły się tam nowe recenzje książek, które otrzymałam od wydawnictw. Może znajdziesz tam coś, co idealnie wpisze się w Twój wiosenny nastrój?

Joanna Tkacz

Autorka: Joanna Tkacz

Kreatywna Asystentka. Pani od Worda. Wyborna Czytelniczka.

Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.

Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.

Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.

Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły. Co miesiąc publikuję recenzje z przeczytanych książek.

Podobało Ci się?

Jeśli chcesz przeczytać inne moje recenzje książek, zajrzyj do mojego bloga.  

Spodobały Ci się moje recenzje książek? Możesz mi postawić wirtualną kawę.

Powiązane wpisy