Za co lubicie grudzień?

Światełka, pierniczki, prezenty, kolędy, Last Christmas, Love actually czy może za coś innego? A może nie lubicie tego miesiąca i tylko czekacie, aby minął? Ja mam stosunek ambiwalentny. W tym roku nastroiłam się pozytywnie, bo zakupienie akcesoriów, czytanie świątecznych książek i przygotowywanie zdjęć zmusiło mnie do pozytywnego patrzenia na kolejne dni.

Sama też sprawiłam sobie prezent mikołajkowy. Była to oczywiście książka – tym razem „Opowieść wigilijna” w przepięknym wydaniu Wydawnictwa Świat Książki.

A jakie przytulne i ciepłe książki udało mi się przeczytać w grudniu? Jeśli teraz nie chcecie już nic świątecznego, zapiszcie je na przyszły rok, będą wyśmienicie pasować do świątecznych przygotowań!

Poniżej znajdziecie moje podsumowanie wybranych grudniowych lektur. Zachęcam do zaglądania do sekcji Współpraca reklamowa, gdzie pojawiają się nowe recenzje.

Zapraszam też do śledzenia mojego profilu na Instagramie. Niedawno ogłosiłam moje własne wyzwanie na 2024 rok – #WyborneZaczytanie. Temat na styczeń to “Zima, śnieg”. Serdecznie zapraszam – przewidziane są nagrody!

„Ostatni dzwonek”, Beth O’Leary

Wydawnictwo Albatros

Jeśli poszukujecie książki na zimowy wieczór, odprężającego, lekkiego romansu, sięgnijcie po najnowszą powieść Bet O’Leary. Niezwykle podobały mi się jej poprzednie książki – Współlokatorzy czy Zamiana. Tu niestety jest trochę gorzej – bo od samego początku wiadomo, w jakim kierunku zmierza ta historia.

Moje refleksje:

Izzy i Lucas pracują na recepcji hotelu, w którym właśnie zawalił się dach, a oni mają nie tylko uratować hotel od problemów finansowych, zadbać o gości, ale jeszcze wprowadzić w nim świąteczną atmosferę. Biorąc pod uwagę, że Izzy i Lucas nienawidzą się nawzajem, zadanie wydaje się arcytrudne.

Lucas, maniak porządków i excela, namawia Izzy na uprzątnięcie (a raczej opróżnienie) magazynku pełnego rzeczy pozostawionych przez gości. Wśród nich jest też pudełko z biżuterią, pierścionkami i obrączkami. Lucas chce je wyrzucić, ale Izzy wpada na pomysł, aby odnaleźć właścicieli biżuterii. Izzy i Lucas przystępują do rywalizacji, które z nich pierwsze odda wszystkie precjoza, gorączkowo przeszukują hotelową dokumentację, kontaktują się z właścicielami, odkrywając ciekawe historie, kryjące się za każdą zgubą.

Czy podobała mi się ta książka? Tak i nie, bo trochę było nudno, ale jednak czytało się ją lekko i przyjemnie. Niestety niektóre rozdziały sprawiały wrażenie zapchajdziury i można z nich było zrezygnować. Jeśli jednak potrzebujecie lekkiej świątecznej historii, myślę, że będziecie się nieźle bawić.

arrow

„#Instaświęta”, Natasza Socha

Wydawnictwo Literackie

Och jak mi była potrzebna taka książka. Książka o świętach w krainie mediów społecznościowych. Czy naprawdę wszystko wygląda tak pięknie jak na instagramowych ujęciach?

Grudzień w Poznaniu jest przykryty śniegiem, wszyscy szaleją z zakupami, a Julka, studentka socjologii, która nadal nie otrząsnęła się po śmierci rodziców, pracuje jako dekoratorka bożonarodzeniowych choinek u najbogatszych mieszkańców miasta. Jej tegorocznymi klientkami są cztery influencerki: Alex, Inez, Anna i Ewa. Czy blichtr w mediach społecznościowych jest prawdziwy? A może kryją się za nim najróżniejsze problemy? Nieudane małżeństwa, samotność, kłopoty z dziećmi… W domu Julki i jej Dziadka klientki Julii odkryją, czym jest prawdziwe rodzinne ciepło i jak dobra może być zwykła zupa ogórkowa, a także jak zwariowana może być wigilia z nieznajomymi.

Ta książka mnie otuliła jak ciepły koc. Najpierw dostałam jasny przekaz, że nie wszystko, co jest w internecie, musi być prawdą, a życie influencerskie to często wyidealizowane kadry, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Próżność, pogoń za popularnością i sławą przysłaniają często to, co naprawdę ważne: więzi rodzinne. Na koniec Natasza Socha zaserwowała mi pakiet wzruszeń i nadzieję na to, że wiele problemów da się rozwiązać.
Książkę przeczytałam szybko, na uwagę zasługuje sprawne pióro autorki, a także ciekawostki świąteczne z całego świata na początku każdego rozdziału. Bardzo Wam polecam na grudniowy wieczór.

arrow

„Topniejące serce”, Joanna Tekieli

Wydawnictwo: Filia

Maja, samotna matka trzech dziewczynek, pracuje jako sprzątaczka i całe jej życie kręci się wokół dzieci. Spotkało ją w życiu wiele zła i w efekcie przestała ufać ludziom, a jej serce skurczyło się i nie ma w nim miejsca dla nikogo, prócz córek.

Pewnej nocy, gdy wraca z dodatkowego dyżuru w pracy, natyka się w parku na nieprzytomnego mężczyznę i udziela mu pomocy. To wydarzenie stanie się początkiem wielkich zmian w życiu Mai…

Opis wydawcy trochę mnie zmylił, bo spodziewałam się co najmniej wielkiej miłości albo przynajmniej ognistego romansu. 😊 Ale czy jestem zawiedziona? Nie, bo historia Mai naprawdę chwyta za serce, a wspomniane wydarzenie stanie się punktem zwrotnym. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak trudne może być spinanie budżetu, zwłaszcza w grudniu, jak trudno jest spełniać marzenia najbliższych, gdy trzeba wybierać między rachunkami a upominkiem. I jak wiele ciepła i miłości można dać bez pieniędzy.

Życie Mai jest trudne. Bardzo szybko musiała wydorośleć i się usamodzielnić, a teraz boryka się z problemami samotnej mamy trzech wspaniałych dziewczynek, walcząc nie tylko z biedą, ale i uprzedzeniami, a także niezwykle trudnymi relacjami rodzinnymi. Jest inteligentną, wrażliwą i nieprawdopodobnie dzielną kobietą, która się nie poddaje, ma swoje marzenia i usilnie w nie wierzy. Jej historia nie raz wycisnęła mi łzy z oczu, a jej córeczki roztopiły moje serce.

To bardzo piękna opowieść, idealna na zimowe wieczory. Czego zazdroszczę Mai, to tego śniegu w grudniu i zjeżdżania na sankach. Moje dzieci już są na to za duże, a samej to tak nie bardzo wypada. 😊

Bardzo Wam polecam tę książkę na świąteczne dni, będziecie zauroczeni.

arrow

„Włoska robota”, Marek Stelar

Wydawnictwo

To już druga część przygód Miśka i Szwagra. Trochę słabsza niż pierwsza część, chociaż z rozkoszą przyłączyłabym się do szusującej ekipy. Marzą mi się już stoki, śnieg i bombardinio…

Tym razem Michał, Bożena, Jacek i Szwagier jadą na narty. Szwagier wygrywa bowiem w konkursie radiowym ferie w Dolomitach z kursem nauki jazdy na nartach dla czterech osób. Towarzyszy im reporter radiowy Darek Kociborek, który relacjonować ma słuchaczom całą wyprawę, nie spodziewając się nawet, co go czeka.

Piękne widoki, śnieg (co prawda głównie sztuczny), dobre jedzenie i narty. Czego chcieć więcej?

Jednak czytelnicy już wiedzą, że gdzie jest Szwagier, tam są niefortunne zdarzenia i to chodzące parami. Gdy na stoku pojawia się osobnik podobny jak dwie krople wody do Zdzisława, a zaraz po tym włoscy carabinieri ogłaszają sukces w schwytaniu szefa mafii, zadajemy sobie pytanie: Co z tym wszystkim ma wspólnego Szwagier? I jak uda mu się wykaraskać z tego ambarasu?

O samej fabule, pełnej komicznych sytuacji z kryminalnym wątkiem, nie ma się co rozpisywać – moim zdaniem poziom absurdu czasem przekraczał dopuszczalne granice. Co prawda zaśmiałam się kilka razy, bo książka jest lekka i zabawna, ale nie porwała mnie. Tylko te stoki, te stoki tak przyciągają…

arrow

„Wtem denat”, Marta Kisiel

Wydawnictwo: Mięta

Kto czytał pierwszą część „Nagle trup”, ten wie, że nad wydawnictwem JasMas zebrały się czarne chmury. Osoba, która wiedziała wszystko i wszystko trzymała w garści, jest za kratkami.

Los całego wydawnictwa spoczywa teraz w kierowniczych rękach Wojciecha Szumskiego zwanego Sztywnym. Mając przed oczami widmo rychłego bezrobocia, zespół wymyśla jedyne w swoim rodzaju warsztaty survivalowo-literackie dla wąskiego grona wybrańców w zapomnianym ośrodku wojskowym.

Czy to wypali? Czy warsztaty dla początkujących pisarzy pozwolą na ocalenie wydawnictwa? O tym musicie przekonać się sami.

Marta Kisiel stworzyła mieszankę komedii z wątkiem kryminalnym i obyczajowym, pełną zabawnych momentów jak mordowanie lasagne czy zabezpieczenia odcisków niejadalną owsianką. Kryminalny wątek potęguje listopadowa pogoda, brak zasięgu, zaginięcie jednego z uczestników oraz potajemne śledztwo. Uwielbiam lekkość pióra Marty Kisiel, sposób, w jaki rysuje bohaterów, ich absurdalne pomysły i wzajemne relacje. Ubawiłam się nieźle, aczkolwiek nie tak dobrze, jak przy pierwszej części – może to brak Głaziny był tego przyczyną…

arrow

„Gęstsza od krwi”, Mike Omer

Wydawnictwo: Świat Książki

To już trzeci tom zmagań agenta Graya i Zoe Bentley. Jeśli myśleliście, że widzieliście wszystko, to zapnijcie pasy – Mike Omer zabierze Was bowiem na taką wyprawę, o jakiej Wam się nie śniło.

Wampiryzm czy choroba? Kto w tak brutalny sposób pozbawia młode kobiety życia i krwi?

Czy za wszystkim stoi Rod Glover? Czy Zoe uda się go w końcu złapać? Sprawa się coraz bardziej komplikuje, bo wszystko wskazuje na to, że tym razem morderca (Glover?) nie działa sam. Kto mu pomaga? Wszystkie ścieżki prowadzą do jednej parafii, ale jej członkowie wcale nie są skorzy do współpracy. Dlatego Zoe i Tatuum błądzą w ciemnościach, mylą i gubią tropy, popełniają błędy. Ale jednak sukcesywnie, krok po kroku udaje im się doprowadzić sprawę do końca.

Autor daje w tej książce wiele sygnałów, ścieżek i wskazówek, aby na koniec i tak zaskoczyć wszystkich zakończeniem. Opisy przyprawiają o dreszcze, ale od książki nie sposób się oderwać. Jeśli macie możliwość, sięgnijcie po audiobooka – Filip Kosior czyta te brutalne opisy tak, że będziecie się za siebie oglądać i sprawdzać, czy na pewno zamknęliście drzwi. Bardzo polecam cały cykl, bo jest to znakomita seria dla miłośników kryminałów. Na pewno nie będziecie zawiedzeni, a ja mam nadzieję, że jeszcze spotkamy Zoe i Tatuuma.

arrow

„Kukły”, Maciej Siembieda

Wydawnictwo: Agora

Cykl: Jakub Kania (tom 4)

Jakub Kania u progu prokuratorskiej kariery (to niby 4 tom z serii, ale chronologicznie chyba powinien być pierwszym – dzięki temu można je czytać w dowolnej kolejności) zostaje przymuszony do urlopu.

W tym samym czasie dostaje prywatne zlecenie od niemieckiej dziennikarki: ma rozwiązać zagadkę pożaru, który tuż przed wybuchem wojny strawił magnacką posiadłość na Śląsku.

Jak się okazuje, pożar jest związany z elitarną organizacją zrzeszającą zaufanych ludzi Heinricha Himmlera, parających się okultyzmem i sekretami czarownic oraz usilnie poszukujących korzeni rasy aryjskiej. Czy Jakubowi Kani uda się rozwiązać zagadkę pożaru? Jak potoczą się jego prokuratorskie losy?

Autor jak zwykle stworzył powieść, od której ciężko się oderwać, w której umiejętnie łączy fikcję literacką z faktami historycznymi. Jakub Kania już teraz zaskakuje przenikliwością i bystrością, spokojem, łącząc to gładko z romantycznym usposobieniem i zamiłowaniem do jedzenia.

Uroku tej historii dodaje piękny język i błyskotliwy humor. Jestem pewna, że fani powieści historycznych i kryminalnych będą zachwyceni. Jeśli zatem jeszcze tego nie zrobiliście – czytajcie Siembiedę!

arrow

„Wyrok”, Christina Dalcher

Wydawnictwo: HarperCollins Polska

Wyobraź sobie nowe prawo, które ma na celu wyeliminowanie orzekania kary śmierci. Prokurator, który jej się domaga, stawia na szali własne życie, jeśli w przyszłości wypłyną nowe dowody, a skazany okaże się niewinny.

Czy to w ogóle możliwe? Christina Dalcher stworzyła poruszającą książkę o karze śmierci i odpowiedzialności za cudze życie i swoje decyzje.

Czy prokurator domagając się kary śmierci, powinien kłaść na szali swoje życie? Jak żyć ze świadomością pomyłki i uśmiercenie niewinnego człowieka?

„Jeśli wysyła się człowieka na śmierć, trzeba mieć pewność. Absolutną pewność. W tej grze nie ma powtórzeń. Nie ma odwrotu, nie można powiedzieć „Przepraszam, pomyliłam się”, nie ma resetu, nie można zacząć jeszcze raz od początku. Już nie można.”

Prokurator Justine Boucher. w sprawie o brutalne morderstwo dziecka nie ma żadnych wątpliwości i wnosi o wymierzenie najwyższej kary. Sąd przychyla się do jej wniosku. Wyrok zostaje wykonany. A jeśli Jake Millford okaże się jednak niewinny? Czy przez to ona sama stanie się mordercą? Justine musi się zmierzyć z tragicznymi konsekwencjami swojej decyzji.

To nie tylko książka o karze śmierci, ale też o przemocy domowej. Czytając ją, miałam wiele przemyśleń. Czy jedno zło można tłumaczyć innym złem? Ta historia jest bardziej skomplikowana, chociaż przyznam, że pod koniec główna bohaterka głównie spędza czas w aucie, uciekając przed samą sobą i swoimi myślami, strachem, a także próbując naprawić zło.

Bardzo poruszające są dokładne opisy procesu wykonywania kary śmierci. Intrygująca jest też przemiana, jaka zaszła w Justine w ciągu kilkunastu lat – od zadeklarowanej przeciwniczki kary śmierci do prokuratorki, która takiej kary się domaga…

W książce znajdziemy wątki z „Zielonej mili” Kinga, ale także z filmu „Życie za życie” z Kevinem Spacey. Mnie ta książka zaintrygowała.

Książki grudniowe – Podsumowanie

Myślę, że z powyższej listy wybierzecie coś dla siebie. Odsyłam też do działu Współpraca reklamowa – pojawiło się tam kilka nowych recenzji książek, które otrzymałam od wydawnictw. Gorąco polecam.

Joanna Tkacz

Autorka: Joanna Tkacz

Kreatywna Asystentka. Pani od Worda. Wyborna Czytelniczka.

Asystuję prezesom zarządów, z pasją wykonując zadania administracyjne i operacyjne.

Podsuwam ciekawe rozwiązania w pracy asystentek i sekretarek.

Rozwiązuję problemy z Wordem, opowiadając historie o Pani od Worda.

Wyszukuję inspirujące książki i dzielę się wrażeniami, jakie we mnie pozostawiły. Co miesiąc publikuję recenzje z przeczytanych książek.

Podobało Ci się?

Jeśli chcesz przeczytać inne moje recenzje książek, zajrzyj do mojego bloga.  

Spodobały Ci się moje recenzje książek? Możesz mi postawić wirtualną kawę.

Powiązane wpisy